Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Okej, jest jakąś tam 'gwiazdą' ale bez przesady. Wyrwałam się z jego uścisku.
- Widzisz co zrobiłeś?! - pokazałam rękom na mój projekt który walał się po podłodze holu.
- Co miałam zrobić?! Całować Cię po stopach?
- To byłby dla Ciebie za duży zaszczyt. - powiedział całkiem poważnie. Jeszcze bardziej otworzyłam oczy.
- Uderzyłeś się w głowę czy co? - czułam jak łzy napływają mi do oczu. Zawsze kiedy z kimś rozmawiam w ten sposób chcę mi się płakać, ale tylko kiedy dużo ludzi na nas patrzy. Teraz była to cała szkoła.
- Płaczesz? - zaśmiał się Justin. Otarłam łzę która zleciała mi po poliku.
- Nie ważne... Ale musisz wiedzieć, że tego - pokazałam ponownie na kawałki planet na podłodze - nie zostawię bez słowa. - otarłam kolejną łzę i odwróciłam się do niego tyłem, po czym przykucnęłam i zaczęłam zbierać resztki które pozostały z mojej pracy.
Justin's POV
Patrzałem na Cher z góry i widziałem jak niezdarnie zbiera kawałki planet. Ciota. Jednak w sumie, zachowałem się jak dziecko, więc mogę jej trochę pomóc. Oblizałem usta i przykucnąłem przed nią, po czym zacząłem zbierać kartki z podpisami, np. "Mars", "Ziemia" itd. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie i mogłem z niego wyczytać, że nie jest do końca zadowolona z mojej pomocy. Zauważyłem też że z jej oczu wypływa pełno łez. Cher szybko je otarła i wyciągnęła do mnie rękę. Zauroczony jej szklistymi od płaczu oczami wpadłem w trans. Złapałem jej rękę i przyciągnąłem ją sobie do polika.
- Emm, Justin... -Usłyszałem ciche mruknięcie, które wyrwało mnie ze snu. - Dasz mi te karteczki? - Powiedziała dziewczyna podciągając nosem. Potrząsnąłem głową po czym wręczyłem jej kartki do jednej dłoni a drugą puściłem. "Bieber, co z Tobą?!" pomyślałem. Naprawdę, jestem za twardy na taki rzeczy jak miłość. Jedyne co mnie obchodziło, to żeby interesy szły dobrze a jakieś naiwne fanki kupowały towar dając za to wielką kasę. Tylko to się liczyło. Narażałem swoje życie na niebezpieczeństwo wiele razy, nadal tak jest. Więc nawet gdybym miał dziewczynę którą by kochał, byłaby ona w niebezpieczeństwie, a jeśli zginęłaby przeze mnie, nie wiem co bym sobie zrobił. Jeśli kocham to całym sercem, dlatego wszystkich traktuję jak psy żeby nikogo do mnie nie ciągnęło. Myślę, że jeśli ktoś kogo bym pokochał przez moje interesy stracił życie, samobójstwo to byłoby za mało. Po chwili myślenia zauważyłem że Cher wstaje, więc zrobiłem to samo. Zauważyłem kolejną spływającą łzę na jej poliku. Otarłem ją, zupełnie nie wiedząc czemu. Bieber, co ty robisz do cholery ?! Dziewczyna poczuła się trochę zmieszana. W sumie nieźle namieszałem jej w głowie, najpierw rozwaliłem jej 'idealny' projekt, który nie wiem po co robiła, a potem ocieram jej łzy i łapię ją za rękę. Ona nie była przyzwyczajona do tylu 'zmian' naraz.
- Dzięki... - Jęknęła cicho. Machnąłem głową i odwróciłem wzrok oblizując usta. Postanowiłem że znowu zacznę ją nienawidzić, żeby zaprzestać temu, co zaczęło dziać się w mojej głowie. W moim sercu.
- Nie ważne. - wzruszyłem ramionami. - Idź już, nie będę męczyć oczu żeby patrzeć na - obleciałem ją wzrokiem od stóp do głów, chcąc zatrzymać się na chwilę na każdym zakamarku jej ciała, ale wtedy mogłaby coś zaczaić. - To... - skrzywiłem się, dziewczyna także.
- Cofam to. - mruknęła. - Widzimy się u dyrektorki, Bieber. - warknęła i przeszła obok mnie, tym samym trącając mnie w ramię. Złapałem ją za rękę i wykręciłem ją, na co ona głośno jęknęła z bólu. Pchnąłem ją w kąt, żeby gapie zajęli się swoimi sprawami a nie tym, co robię.
- Mówiłem Ci już. Takie coś jak ty nie prawa mnie dotykać. - warknąłem. Przestraszona dziewczyna kiwnęła szybko głową na znak, że rozumie, a ja wypuściłem jej dłoń z bolesnego uścisku. Dziewczyna wypuściła powietrze z ulgą, że ból ustał. Lecz ona nie zamierzała przestać, jakby życie nie było jej miłe. Chciała mnie sprawdzić jak daleko mogę się posunąć? Niech wie, że bardzo daleko.
Wymierzyła mi cios pięścią w tors, co w ogóle nie sprawiło mi bólu, ale w oczach Cher widziałem, że była z siebie zadowolona. Żałosne.
- Nie jasno się wyraziłem? - Przysunąłem ją do ściany tak, ze uderzyła o nią głową.
- No dalej gangsterze, pokaż jaki jesteś silny. Uderz dziewczynę. - Zakpiła ze mnie. O nie, posuwała się za daleko. Lecz w środku nadal czułem, że coś mnie do niej ciągnie.
- Słuchaj kotek, chcesz stracić parę ząbków? - Spytałem ironicznie. Dziewczyna zostawała nie wzruszona i kopnęła mnie w nogę. Sorry Cher, może coś do Ciebie czuję, ale to było za wiele. Zamachnąłem się i uderzyłem ją z pięści w twarz. Dziewczyna mogłaby upaść, ale trzymałem ją przy ścianie, więc wpadła w moje ramiona. Rozejrzałem się żeby wiedzieć, ze nikt tego nie widział, po czym podniosłem Cher i wszedłem z nią do jakiejś sali, by opatrzyć jej szczękę, która najprawdopodobniej była złamana. Świetnie - jedyna osoba która zauroczyła mnie po jakichś 4 latach została pobita. Przeze mnie.
o boshe jak on mógł!? Nie no załamanie mam teraz. A ty maleńka pisz szybko dalej bo nie mogę się już doczekać!
OdpowiedzUsuńBoski, boski, boski *.* Informuj mnie Livcia :3
OdpowiedzUsuńNIE NO , JAK ON MÓGŁ !? nO I ZNOWY OCZEKIWANIE NA NASTĘPPNY :) MOŻESZ MNIE INFORMOWAĆ NA TT ? @jula_juulka
OdpowiedzUsuń