- Na jutrzejszą lekcję przynieście... - Pani Ronley znowu przynudzała. Dobrze się uczyłam, ale naprawdę byłam już zmęczona tym rokiem szkolnym. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Uśmiechnęłam się do siebie zadowolona.
- Pamiętajcie o projektach które mieliście na jutro przynieść! - Wykrzyknęła nauczycielka zanim wszyscy uciekli z klasy. Westchnęłam. Robiłam ten projekt cały miesiąc. Dopracowywałam każdy detal i jest: idealny projekt idealny. Może byłam 'kujonem' ale wolałam potem mieć dobrą pracę, a nie bujać w obłokach że będę nie wiadomo jaką aktorką czy piosenkarką, że poślubię swojego idola... tsaa. No właśnie. Wszystkie laski z mojej szkoły bujają się Justinie Bieberze, piosenkarzu który chodzi z nami do szkoły. Nie wiem co one w nim widzą. W nim tyle mężczyzny co mięsa w parówkach.
Na szczęście biologia była moją ostatnią lekcją więc mogę już iść do domu. Po wyjściu ze szkoły szukałam wzrokiem swojej przyjaciółki Miley, której jak na złość nigdzie nie było. Trudno. Powoli zaczęłam iść w stronę domu. Patrzyłam się w niebo i zastanawiałam się gdzie wywiało moją przyjaciółkę. Przecież zawsze po lekcjach czekamy na siebie pod szkołą i wracamy razem bo mieszkamy zaledwie cztery domy od siebie. Dziwne. Z zamyślenia wyrwało mnie to że... Upadłam. Tak po prostu? Nie. Czułam pod sobą czyjeś ciało. Zdziwiona potrząsnęłam głową i spojrzałam pod siebie. No nie. Leżałam na Justinie Bieberze, który jest westchnieniem wszystkich nastolatek, nawet Miley. Pewnie te wszystkie dziewczyny zemdlały by teraz a ja najchętniej bym... Rzygnęła.
Widząc pod sobą Justina pisnęłam. Nie z zachwytu oczywiście, tylko z obrzydzenia, bo go dotykam. Zdziwiona nie wiedziałam co zrobić.
- Jezu.. - Usłyszałam ciche mruknięcie. - Dam Ci autograf czy co tam sobie chcesz, ale zejdź ze mnie okej? - Justin zaczął się podnosić i wiercić. Oburzyłam się. A po co mi jego autograf? Szybko z niego wstałam i prychnęłam.
- Po co mi Twój debilny autograf?
- Przed chwilą pisnęłaś na mój widok, więc...
- Oh, zamknij się.
- Znamy się w ogóle? - Bieber podniósł się z chodnika.
- Nie, i bardzo dobrze.
- Nie kręci Cię... To? - Chłopak pokazał na siebie. Wywróciłam oczami i skrzywiłam się.
- Ani trochę. Czy mogę już iść? - Pokazałam ręką że chcę, żeby się przesunął. Justin zaśmiał się.
- Jasne księżniczko.
- Jeszcze raz tak do mnie powiedz... - Ostrzegłam. Bieber zaśmiał się głośno i zaczął powoli odchodzić. Poprawiłam swoje długie, brązowe, lekko falowane włosy i ruszyłam w stronę domu.
---------------------------------------------------------------------
- Jestem! - Krzyknęłam ściągając buty w przedpokoju. Spodziewałam się jakiejś odpowiedzi lecz nie uzyskałam jej, więc ruszyłam do swojego pokoju który znajdował się na parterze. Rzuciłam się na łóżko i chwyciłam laptopa. Otworzyłam go i zalogowałam się na twittera. To co zobaczyłam wstrząsnęło mną. 1670 nowych obserwujących. Jak to możliwe? Spojrzałam na interakcje. Wszyscy mi gratulowali, a ja nie wiedziałam o co chodzi. W końcu zobaczyłam ten jeden wpis: " @luvbieburr bardzo dużo do mnie pisałaś, wiem, że jesteś moją wielką fanką. Mam nadzieję że cieszysz się, że Cię obserwuję. :) " Kto był autorem wpisu? Oczywiście: PAN JUSTIN BIEBER. Upokorzył mnie. Co ja mu takiego zrobiłam? Bolało go że jakaś dziewczyna nie leci na to jego 'boskie ciało'? To musi się z tym oswoić. Zamknęłam ze złością laptopa i chwyciłam komórkę. Wybrałam numer do Miley. Boże... Czemu na 'Granie Na Czekanie' musiała mieć ustawioną piosenkę tego debila?
- He... -
- Ty szczęściaro! - Usłyszałam podekscytowany głos przyjaciółki. Wywróciłam oczami.
- Chętnie oddam Ci moje konto. - Mruknęłam. Mogę przysiąc, że Miley skrzywiła usta.
- Nadal go nie lubisz...? Przecież on jest idealny! Jest piękny, utalentowany, miły... - Wymieniała przyjaciółka. Zaśmiałam się głośno.
- I kłamie. Kiedy niby do niego tweetowałam?
- Cały czas - stwierdziła Miley. Zamyśliłam się. Miała rację. Ale głownie były to tweety typu "Nienawidzę Cię." czy "Boże, czemu muszę chodzić z Tobą do klasy?"
- Jezu... Nie ważne. - Mruknęłam.
- Muszę kończyć Cher. Trzymaj się.
- Pa. - Powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Rzuciłam telefonem o poduszkę. Zastanawiałam się tylko, jak jeszcze spróbuj upokorzyć mnie ten dureń.
--------------------------------------------------------------
Ostrożnie niosłam swój projekt przez hol szkolny, rozglądając się czy nikt mnie nie popchnie, co spowoduje że upuszczę swoją prace i nie tylko cała praca pójdzie na marne, ale także dostanę jedynkę. Chociaż w sumie Pani Ronley nie była taka zła, zrozumiałaby że to nie moja wina. Zawsze była dla mnie miła, bo nie przeszkadzałam na lekcji i dobrze się uczyłam, w przeciwieństwie do Pana Biebera, który ciągle głośno się śmiał podczas gdy inni pracowali. Po chwili myślenia o tym usłyszałam głośnie kroki za sobą i chichoty. Nagle, zanim się obejrzałam, mój projekt wraz ze mną znalazł się na podłodze. Modele planet i kartki z podpisami rozsypały się po całym holu, a ja poczułam ze ogarnia mnie złość i smutek. Podniosłam się i zauważyłam stojącego przede mną, zadowolonego z siebie Biebera. Bez zastanowienia wymierzyłam mu cios z plaskacza w twarz. Totalnie zaskoczyłam się jego reakcją. Złapał mnie za dłoń, mocno ją ściskając, sprawiając mi przy tym wielki ból i przyłożył swoją twarz do mojego ucha.
- Nikt nie podnosi na mnie ręki, słodziutka...
______________________________________________________
Hej, hej, hej! Tutaj Livia. Będę prowadziła tego bloga. :) Mam nadzieję ze wam się spodoba. See ya!
Dobra , dobra wszystko świetnie i w ogóle , lecz jest jedno ale , a mianowicie kiedy następny ????? Możesz dodać jeszcze dzisiaj :( PJOSIE !!!
OdpowiedzUsuńSiema Liv no więc laska kocham Cię! No kurde to jest pięknee! Czekam na następne!
OdpowiedzUsuńoo kurde ;o meeega *o* @ifyouloovemee
OdpowiedzUsuńŚwietne!♥
OdpowiedzUsuńEj weź mnie informuj. To jest GENIALNE @OMGLoveDean
OdpowiedzUsuń