- Miley..? - Wybąkałam. Kurczę, przecież ona go kocha, marzyła o randce z nim i takie tam, jak reszta tych szurniętych faneczek tego ido... Cher. Ty go lubisz, zapamiętaj.
- Dlaczego? - Mruknęła i próbowała wyglądać na smutną lecz w jej oczach widać było podekscytowanie, w końcu stała twarz w twarz ze swoją inspiracją, swoją duszą, swoim... WSZYSTKIM. Zastanowiłam się, przecież ona go tak kochała, oddychała dzięki niemu i ja miałam go jej... zabrać? O nie. Spróbowałam coś wymyślić. Moja przyjaciółka mówiła że jako Belieberka wszystko mu wybaczy, nie zależnie od tego jak straszne to będzie, więc mogłam działać. Walnęłam Justina z pięści w twarz. Chłopak poczuł się trochę zmieszany ale potem zrozumiał i udawał że to go bolało.
- Nie dotykaj mnie debilu! - Wykrzyknęłam i zaczęłam uciekać. Miley patrzyła się na nas z szeroko otwartymi oczami. Biegłam dalej wzdłuż korytarza szkolnego, który nie wiem czemu był pisty. Przecież jeszcze nie było lekcji..
- Cher, poczekaj! - Usłyszałam męski głos za sobą. Jezu, czemu ten palant musiał wszystko utrudniać? Przyśpieszyłam ale jasne było, że mnie z łatwością dogoni. Moja przyjaciółka wciąż stała w bezruchu, jedyne co zrobiła to obróciła głowę tak, żeby nas widzieć.
- Zostaw mnie! - Wrzasnęłam. Chłopak pociągnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na Miley. Oblizała usta i kiwnęła głową, że rozumie całą sytuację, nie gniewa się. Odetchnęłam z ulgą. Na twarzy Justina ukazał się łobuzerski uśmieszek.
- Myślałaś że tak po prostu pozwolę Ci odejść? - Mruknął. Skrzywiłam się.
- Miałam taką nadzieję. - Warknęłam. Chłopak odgarnął kosmyk włosów który spadł na moją twarz i wsunął go za ucho.
- Ojoj, niegrzeczna. - Zaśmiał się. Przeniosłam wzrok na twarz Jusa. Miał szeroko otworzone oczy.
- To jak, nie będziesz już kłamać? - Spytaj ironicznie. Próbowałam uwolnić się z jego uścisku ale nadaremnie.
- Puść mnie.. - Błagałam. Chłopak przyciągnął moją twarz do jego tak, że dotykaliśmy się czołami.
- Powiedz, że mnie koło siebie nie chcesz, to odejdę. - Szepnął. Mówił to niby rozbawiony, ale jakby tego chciał. Jakby chciał, żebym odeszła. Ale ja się tak łatwo nie dam, Panie Bieber. Westchnęłam sztucznie.
- Chcę, żebyś został. - Szepnęłam i złączyłam nasze usta. Chłopak skrzywił się, ale odwzajemnił pocałunek. Dlaczego nie chciał, bym się zgodziła..?
Justin's POV
Fuck. Mogłem dać jej odejść. Teraz będzie narażona że jakiś cwel ją zastrzeli gdy tylko będzie miał okazję, ponieważ ja nie potrafię kazać jej odejść. Za bardzo ją kocham. Tak, kocham. KOCHAM CHER JESSIE LONLEY.
----------------------------------------
Cześć. Postanowiłam, że rozdziały będą krótkie, ale często, mam nadzieję że codziennie. :) Trzymajcie się i komentujcie, bo teraz stawiam wam poprzeczkę! 7 komentarzy - kolejny rozdział. ;)