poniedziałek, 8 lipca 2013

13. Zostaniesz ze mną, na zawsze

Nic nie pamiętałam z tamtego pościgu.
Nic, kompletnie.
Nie pamiętam, żebyśmy uciekli Justinowi.
Nie pamiętam, żebyśmy mieli wypadek.
Teraz czułam tylko, że leżę na betonowej, zimnej podłodze.
To nie wróżyło niczego dobrego.
Przełknęłam ślinę i zaczęła powoli się podnosić, ale zaraz zostałam przygnieciona przez czyjąś stopę.
Chyba nie muszę wam mówić, czyja to była stopa.
- Dzień dobry, księżniczko - Justin zaśmiał się wrogo po cichu. Nie miałam ochoty nawet patrzeć w górę.
Przycisnęłam się jak najmocniej do podłoża i zaczęłam płakać.
Bałam się.
- Cóż, teraz za późno na płacz, Cher - powiedział po czym pociągnął mnie za włosy sprawiając, że siedziałam.
Zdecydowanie wolałabym leżeć tak jak przed chwilą do końca życia, niż widzieć to, co widziałam w tamtej chwili.
Otworzyłam szeroko oczy po czym krzyknęłam imię Lemona płacząc.
Dean siedział tam, przywiązany do krzesła.
Wszystkie jego kończyny były związane, a do ust wsadzoną miał szmatę.
- Jak możesz?! - zaszlochałam w stronę Justina.
- Doszedłem do wniosku, że nie obchodzi Cię ból. Nie obchodzi Cię Twoja śmierć. Ale co innego, to jego - skinął na Deana - śmierć. Nim zdążyłam się obejrzeć, Justin podszedł do blondyna i przycisnął ostrze do jego polika.
- Teraz patrz, jak umiera. Przez Ciebie - powiedział i przejechał nożem po policzku Deana.
- Nie! - krzyknęłam i chciałam podbiec do Lemona, ale dopiero wtedy zorientowałam się, że mam związane ręce i nogi. Jak ja tego nie zauważyłam?
Spojrzałam w oczy blondyna.
Były przepełnione bólem, ale on nadal pozostawał niewzruszony, co zaczynało irytować Justina.
Krew spływała ciurkiem po twarzy Lemona.
Nie mogłam na to patrzeć.
- Nienawidzę Cię! Słyszysz? Nigdy Cię nie kochałam, nie kocham Cię, jesteś nikim! - wydarłam się po czym pochyliłam głowę pogrążając się w płaczu.
Justina zabolały moje słowa.
Mocno.
Nóż wypadł z jego dłoni, opadając na podłogę.
A przynajmniej, zaczął spadać w kierunku podłogi.
Moje źrenice zmniejszyły się do rozmiaru ziarnka piasku, a z szeroko otwartych ust nie mógł wydobyć się żaden dźwięk.
Ostrze wbiło mi się w dłoń.
Po chwili, krzyknęłam głośno z bólu.
Justin stał tam oszołomiony nie wiedząc, co ma zrobić.
Dean zaczął dziko poruszać się na krześle a z jego ust wydobywały się stłumione przez szmatkę dźwięki.
Po chwili, nowa fala bólu przepłynęła przez moją dłoń, gdy Justin wyciągnął z niej nóż.
- Boli, prawda? - powiedział - Czuję to samo, tylko w sercu, które mi złamałaś - warknął po czym nachylił się nade mną i uderzył w twarz.
Witaj, kolejna falo bólu.
-
 J-jak... - zaczęłam, jąkając się - Jak mam Cię kochać p-po czymś takim? - szepnęłam.
Chłopak przytulił mnie i pocałował w czoło.
Nie miałam siły, by się odsunąć.
- Już nie będę, obiecuję. Wybacz mi, proszę - mruknął mi do ucha. Zacisnęłam usta.
- Wypuść Deana - powiedziałam powoli. Justin zacisnął uścisk, w którym mnie trzymał.
- Proszę, wypuść go
- Cher, tylko ja mogę Cię kochać, rozumiesz? Tylko ja mogę dotykać Twoich ust moimi, tylko ja mogę Cię przytulać, tylko mnie masz kochać. NIKOGO innego
Jezu, on jest bipolarny.
Zaraz.
NIKOGO?
- WYPUŚĆ GO, I NAWET NIE MYŚL O SKRZYWDZENIU MIKE'A ! - krzyknęłam.
- Oh, zapomniałem o nim - uśmiechnął się łobuzersko. Mój oddech przyśpieszył.
Nienawidzę Biebera.
Nienawidzę go, z całego serca.
- TY BIPOLARNY DUPKU DOTKNIJ GO CHOCIAŻ PALCEM TO POWYRYWAM CI WŁOSY Z TEJ PIĘKNEJ GŁÓWKI - ryknęłam wkurzona i cudem uwolniłam się ze sznurów, którymi miałam przewiązane kończyny.
Wstałam i rzuciłam się na Justina.
Pewnie wyglądałam śmiesznie, ale co to teraz znaczyło?
Drapnęłam go w polik zostawiając na jego skórze czerwone kreski.
Kopnęłam go w krocze, pchając go potem na ścianę i waląc go dziko w twarz.
Pewnie zaraz umrę, ale mam to gdzieś.
NIKT nie dotknie mojego brata.W końcu, Justin obudził się.
Złapał mnie za rękę i wykręcił ją, sprawiając, że jęknęłam z bólu.
- Pamiętasz co powiedziałem Ci wtedy w szkole? Że takie coś jak ty, NIE MA PRAWA MNIE DOTYKAĆ - warknął i pchnął mnie na ścianę, po której zjechałam powoli na podłogę.
- Zostaniesz ze mną, na zawsze - powiedział podchodząc do mnie z ostrzem w ręku.

________________________

Hi x
Więęc, oto kolejny BLACK :D
Ten rozdział dedykuję @biebsiah, bo jest naprawdę wielkąwielkąwielkąwielką fanką tego opowiadania.
"verifited Blacker" !
Teraz nie będzie mnie przez tydzień, jadę na działkę, więc musicie poczekać trochę na rozdział :c
Proszę, komentujcie, rozdziały wychodzą wtedy o niebo lepsze, bo wiem, że nie pisze tego dla siebie :)

6 komentarzy:

  1. AAAAA!!!!!! Zabrakło mi słów żeby to opisać <3 KOCHAM ten blog ♥♥ Wole go czytać zamiast oglądać ulubiony film :D Będę ze zniecierpliwieniem czekać na kolejny rozdział :) Już widzę jak za kilka miesięcy twój blog będzie BARDZO BARDZO BARDZO znany <3 @ILooveeMusic

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg *.* Możesz mnie informować? :/// @just_kidrauhl23

    OdpowiedzUsuń
  3. Informuj @OMGLoveDean.... Co do bloga jest świetny nie ogarniam trochę bipolarności Jusa ale jest super zastanawia mnie co będzie dalej więc wracaj szybko z działki

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty, ale szkoda, że taki krótki :( mam nadzieję, że zabierasz się do pisania kolejnego, bo już nie wytrzymam hihi. a tak przy okazji, wiesz, że jestem teraz jakaś bardziej agresywna? hihi, i dobrze. opowiadanie jest super, ale pisz częśćiej :)/ @biebsiah

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooo *-* Baw się dobrze na działce xxoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurwa, dostałam dedykację hyhy, zazdrościcie mi pizdy coo?? awh, czekam na kolejny koooochaaam to KURRRRWAAAA!

    OdpowiedzUsuń